Gdy ten gazetnik wylądował w moim domu, był w tak złym stanie, że nie zrobiłam mu nawet jednego zdjęcia 🙂
Wygrzebany kilka lat temu na aukcji pt. „oddam za darmo”, przyjechał z innymi perełkami, które w swoim czasie opowiedzą tu własną historię. Wybór kolorystyki odbił się potem echem na jego kolegach. To będzie jednak inny rozdział:) Podobnie jak metamorfoza fotela z PRL-u, refreszing tego mebelka nie był relacjonowany 🙂 Nic straconego jednak, bo każdy refreszing pamiętam wyrwana nawet w środku nocy, gotowa do recytacji konkretnej historii. Jako fanka kolorów intensywnych- czasem aż nadto- i dość ostrych połączeń, poszłam w stronę pomarańczy i szachownicy.
Do refreszingu gazetnika potrzebowałam:
- farbę akrylową do drewna
- folię do naklejenia na blat
- pędzel malarski i kuweta
- zmywacz farb i lakierów
- pędzel do zmywacza, pędzel do wykończeń
- papier ścierny do szlifierki
Krok 1.
Ściąganie. Wbrew opiniom przeklinającym zdejmowanie starych warstw lakierów/farb, po którymś kolejnym razie można to polubić:) Nakładamy, czekamy ok.15 minut, bierzemy szpachelkę i skrobiemy. Gazetnik (poza blatem) to cienkie drewniane dykty, który szybko poddały się działaniu zmywacza. Podkreślę jednak, że był to pierwszy mebel, który refreszingowałam z pomocą zmywacza i nie wyszło tak idealnie. Zdjęłam warstwę nierówno i nie przeszlifowałam powierzchni. Mój błąd, możecie go uniknąć 🙂
Krok 2.
Malowanie. Zmywacz poradził sobie na tyle dobrze, iż właściwie pozostało mi już tylko pomalowanie gazetnika. Wyjątkowo wybrałam farbę z połyskiem. Głównie dlatego iż folia na blat również taka jest. Farbę nakładałam nie wałkiem a pędzlem- ze względu na nietypowy kształt gazetnika. Dwie warstwy pokryły go idealnie.
Krok 3.
Naklejanie. Blat gazetnika to kawałek płyty paździerzowej. Po oczyszczeniu suchą szmatką i przeszlifowaniu powierzchni- aby nowa naklejka idealnie się przytwierdziła- możemy przystąpić do naklejania. Oczywiście ówcześnie odmierzamy dokładnie. Naklejki przyklejamy powoli, gąbką lub kawałkiem tektury wyrównując już naklejoną część, pozwoli to uniknąć bąbelków, nierówności. Zaletą tego rozwiązania jest niska cena i czas. Minusem trwałość- na naklejce mogą pojawić się rysy.
To był jeden z pierwszych mebli do rereszingów i popełniłam przy nim mnóstwo błędów 🙂 Dlatego odnawianie mebli, stylizowanie mebli to ciągła nauka. Więc te wszystkie pomyłki traktujcie jako lekcje, po których będzie tylko lepiej !
Jak widać, powierzchnia pod blatem nie jest idealna. Wybaczam to jednak sobie, bo dzięki temu już zawsze po użyciu zmywacza pamiętałam o szlifowaniu powierzchni. Nauka nie poszła w las. Pewnie dziś odnowiłabym go inaczej,a z drugiej strony darzę go takim sentymentem iż nie mam serca go zmienić:)