Oto kolejny refreszing kultowych foteli z okresu PRL-u. Te podarowałam siostrze. Idealnie wpisały się do jej nowoczesnego salonu.
Model z pewnością doskonale znacie:
Fotele od początku były traktowane jako meble do adopcji. Wiedziałam, że nie zostaną ze mną. Podobnie, jak ten sam model, podarowany przyjaciółce 🙂
Do refreszingu foteli potrzebowałam:
- szlifierka
- pistolet tapicerski
- śrubokręt/ wkrętarka
- maszyna do szycia i pomoc specjalisty
Do renowacji drewna potrzebowałam:
- papier ścierny
- bejca do drewna
- lakier matowy do drewna
Do renowacji siedziska potrzebowałam:
- pianki tapicerskiej
- materiał obiciowy – tkanina odporna na plamy i wchłanianie wody
Krok 1. Szlifowanie
Oczywiście poprzedzony rozkręceniem foteli:)
Na tych egzemplarzach szczęśliwie nie było warstwy błyszczącego lakieru. Natomiast powierzchnię suchego drewna należało wyrównać. Szlifowanie to również gwarancja tego, że bejca/farba zostanie wchłonięta. To trochę tak jak z farbowaniem włosów- suche lepiej zasysają pigment;)
Krok 2. Bejcowanie
Ile gustów tyle rozwiązań. Zdecydowałam się na kolor bejcy BUK.
Krok 3. Lakierowanie/woskowanie
Wybór należy do nas. Dzisiaj wosk do drewna możemy już nawet kupić w interesującym kolorze- świetnie sprawdza się przy meblach stylizowanych. Chcąc lepiej zabezpieczyć drewno, zdecydowałam się na położenie matowego lakieru. Z pomocą wujka został on położony metodą natryskową- bardzo równomiernie.
Krok 4. Obicie
Podobnie, jak w przypadku pozostałych foteli, o których już pisałam rozbieramy mebel. Po tej czynności będziemy mogli ocenić, co nadaje się do pozostawienia, a co należy wymienić. Sugerując się tym, iż chciałam aby fotele pełniły swoją funkcję kolejne lata należało wymienić wszystko.
Gąbka i pasy do wymiany. Dopiero teraz możemy mieć pewność, iż mebel nie „skruszeje”. Ja wybrałam ciekawą w kolorze i fakturze tkaninę „bąbelkową”. Oczywiście w jej dopasowaniu pomagał mi tapicer.
Efekt po
EDIT 2017: Od kilku lat po refreszingu stanowią wystrój pokoju dziennego mojej siostry. Nie da się ich ubrudzić czy zniszczyć, a dodam , iż siostra mieszka w domu z dwójką dzieci 🙂
Fotele, jak już mam w zwyczaju były znalezione, przeznaczone do utylizacji. Oddanie nim nowego życia to niesamowita frajda i przyjemność. Serdecznie polecam!