Ostatnio skończyliśmy szlifowanie, które odkryło orzechowy, urzekający fornir. Postanowiłam (szok!), że go nie zamaluję, tylko zawoskuję i tak właśnie pierwszy raz nabyłam ten preparat i zabrałam się do pracy!
Bawełniana szmatka i do dzieła:)
Jak widać poniżej po pierwszej warstwie nie było jeszcze idealnie…
Filmik zdradzi całość pracy, czyli pierwszą warstwę wosku, 2 godziny później szlifowanie (drobnoziarnistym papierem ściernym) i kolejna warstwa wosku. Aha, mamy nowy przebój Bruno Marsa, ciekawe, jak Wam się spodoba ?:)
Poza samym pudłem, musiałam oczywiście coś zrobić z nogami i listewkami. Były czarne i chciałam tą czerń odświeżyć, zdjęłam więc warstwę lakieru i farb specjalnym zmywaczem, następnie przeszlifowałam i pomalowałam farbą w sprayu:
W wersji krótkiego przepisu:
Reasumując, mam na tą chwilę piękny, matowy stolik.
Zaś dodatkowe elementy nogi stolika i listewki, potraktowane zostały zmywaczem do farb i lakierów,przeszlifowane, a następnie pomalowane.
Do malowania wybrałam farbę w sprayu, bo najłatwiej radzi sobie z nierównomiernymi powierzchniami.
W ostatniej, trzeciej części zobaczycie montaż żyłek i efekt końcowy metamorfozy, także bądźcie na bieżąco:)
W szczególności, ze kolor.. Nadal nie wybrany:P
Tymczasem, do zobaczenia w piątek, po 20:00.
Śledźcie mnie też na snapchacie-> refreszing