Kiedy weszłam do tego mieszkania pierwszy raz, tuż za (p)rogiem, tudzież przedpokojem zobaczyłam przestrzeń przystającą do kuchni, aka jadalnię:
Balkon dla tej kuchni jest jednocześnie zaletą i przekleństwem. Wyjście nań, tzn. drzwi balkonowe, skutecznie odebrało kilka nasuwających się rozwiązań aranżacyjnych. Jak widzieliście na pierwszym zdjęciu, cała kuchnia była oddzielona od jadalni meblościanką z drzwiami. Pierwszym krokiem, który miałam w głowie to usunięcie tego elementu i stworzenie wyspy kuchennej.
W końcu zniknie też boazeria. Którą wyłożona jest cała jadalnia i obydwa malutkie przedpokoje. Odmalowałam ją na biało, aby była znośna, bez żalu jednak żegnam ją podczas obecnego remontu.
Nie jestem jakąś wybitną kuchareczką. Nawet wprost napiszę, nie przepadam za gotowaniem. Wolę młotek, meble, farby. Co prawda, nie trzymam butów w piekarniku niczym Carrie Bradshaw, ale kuchnia to dla mnie dodatek w mieszkaniu. Jeśli zaś chodzi o dodatki… Ekspres do kawy to sprawa priorytetowa. Poza tym wyszperane przeze mnie starocie 🙂
Wiecie skąd to wgłębienie i płytkie szuflady? Wyspa nieco zabrała z przejścia i trzeba było plastycznie zmienić tą część szafki. Docelowo, chcę przesunięcia zlewu i wstawienia w tym miejscu lodówki. Aby nie zajmowała już miejsca między kuchnią a jadalnią-salonikiem:)
Wyspie kuchennej mówimy do widzenia. Lubię ją, ale zamiast jadalni powstanie mały salonik i wyspa będzie niepraktyczna. Pozbywamy się jej aby kuchnia była otwarta zupełnie, aby stół z salonu wpływał do kuchni. Turkusowa ścianka- farba tablicowa, zostaje!
No to kończymy oprowadzanie Was po mojej mikro kuchni:) Jest bardzo retro i bardzo nietypowa. Kto z Was ma balkonik przy kuchni w wieżowcu? 🙂 No i widoczek- jak obrazek. Uwielbiam go!