Takie posty, zgodnie z moim doświadczeniem, lubicie najbardziej. Projekcik DIY? Checked! Niezbyt drogo? Checked! Ładnie? Checked! Nowe zdjęcia z mojego mieszkanka? Checked! No to jedziemy!
Wpis o kosztach remontu i kasie w ogóle, dopiero przed Wami, ale widzicie doskonale, że różnymi sposobami szukałam oszczędności. Były po prostu rzeczy, które umiem zrobić sama, i które chciałam zrobić sama. Jedną z nich stał się karnisz. Ale także z powodu braku odpowiedniego rozmiaru dostępnego w gotowcu. W marketach najdłuższy karnisz miał 240cm, a ja potrzebowałam na okno 295cm, czyli ok. 280cm. I co? I uwierzcie mi, każda z Was da sobie radę!
Po zmierzeniu okna, odejmijcie około 5-7 cm z lewej i prawej strony ustalając rozmiar długości karnisza. Ten odstęp od ściany jest konieczny, jeśli chcecie zamontować jakąś dekoracyjną gałkę na końcu, to mim. 10cm z każdej strony. Ja w ten sposób ustaliłam długość karnisza, czyli 280cm. Do pracy!
Wałki nabyłam w sklepie budowlanym, musiałam docinać z 250cm do 140cm (odpady zabrałam! wykorzystam do czegoś:) to koszt ok. 24zł/sztuka. Ważna jest średnica wałka. Najgrubsze mają 28mm, oczka w moich zasłonach mają 35mm, więc pasuje. Sprawdźcie to przed zakupami- średnicę oczek, lub inny otwór do zawieszenia, tak aby wałek zmieścił się w otworze.
Do tego kupiłam trzy wsporniki 10zł/sztuka. W zestawie jest tulejka z oczkiem- w nią wkładamy drewniany wałek, a sama tulejka mieści się w kielichu- kielich przykręcamy do ściany:
Pis of kejk 🙂 Jak już udało nam się wypożyczyć wiertarkę udarową- a wszystkie te przeboje na bieżąco pokazywałam Wam na snapchat, karnisze zawisły przyszła pora na zasłony do sypialni.
Zdecydowałam się zrobić drewniany karnisz, aby pasował do podłogi i planowanych drewnianych żaluzji. Tym sposobem- jasny i ciepły dodatek, mogłam sobie pozwolić na ciemne, granatowe zasłony. Z pomocą przyszła mi dekoria.pl. A była potrzebna, bo nie mogłam kupić gotowego kompletu z uwagi na niewymiarowe okno. W Dekorii uszyją Wam zasłony na wymiar. Abym była pewna wyboru dostałam próbki trzech tkanin:
Poza kolorem, brałam też uwagę stopień zacienienia, a także sam materiał. Wybrałam bawełnę, mocno zacieniającą. Pierwsza z lewej. I tak oto w sypialni pojawiły się pierwsze w moim życiu zasłony 🙂 I wielka była moja radość, jak M. je zawiesił. W końcu obudzę się budzikiem, a nie zalewającym nas przez okno światłem 🙂
Zasłony w granacie pięknie kontrastują z zielenią roślinek.
A zamierzam ich wstawić jeszcze więcej.
Zasłony delikatnie dotykają podłogi. Nie chciałam aby nad nią lewitowały.
TO świadomy zabieg:)
TO świadomy zabieg:)
Poza zielenią roślin, bielą ścian, zasłony wspaniale koegzystują z dodatkami. Sami popatrzcie, jak cudnie wyciągają kolory dodatków.
Zasłony z pewnością ubrały okno. Jak widzicie po częściowym zasłonięciu bardzo zaciemniają, o to chodziło! Optycznie też, co pewnie zauważyliście, zwężają pomieszczenie.
Ciemno, prawda? No, ale o to chodzi, kiedy idziemy spać. Dla nas zasłony będą jedną z dwóch form odseparowania się od światła i słońca latem. Ponieważ pokój ma wystawę zachodnią, a nie zasłania go żaden inny budynek, dodatkowo zostaną w oknach zamontowane drewniane żaluzje.
A teraz ulubione zestawienie przed i po. Salon przed remontem. Sypialnia bez karnisza i zasłon:
A tak wyglądają zasłony w trzech fazach 🙂
Jak Wam się podobają ? Jakie rozwiązania Wy zastosowaliście w swoich sypialniach?
„Ubranie” dla okna, dodaje wnętrzu przytulności. Przez kilka lat mieliśmy w domu tanie roletki materiałowe. Latały jednak w te i nazat podczas letnich przeciągów. Zasłony dodają dostojności. Ja jestem bardzo zadowolona z efektu. Docenię je jeszcze mocniej latem, kiedy będzie można bez poparzenia skóry spędzać czas w sypialni 🙂 Chyba, że nastanie epoka lodowcowa 😀