Remont naszego mieszkania zaczął się rok temu. Niemożliwie szybko płynie czas (!). Niedługo po jego zakończeniu, bodaj w styczniu lub lutym, zamontowaliśmy drewniane żaluzje. Bardzo prosiliście o poruszenie ich tematu na blogu, oto jest.
Minął już jakiś czas, mamy koniec wakacji, żaluzje więc zostały przetestowane. Mam sporo do powiedzenia na ich temat, w takim przyjmijmy scenariuszu „Dlaczego tak, dlaczego nie ? ” 😉
Zacznijmy przekornie, jak to ja, dlaczego nie?
Pierwsze, co się nasuwa na myśl to cena. Za 13 okien (w tym trzy balkonowe skrzydła), zapłaciliśmy ok 3500 złotych. I zdaję sobie sprawę, że ta cena wydaje się kosmiczna. Będzie ona oporem, dla sporej liczby osób. Rozumiem to. Wcześniej w mieszkaniu mieliśmy „Zwykłe” rolety, których cena na całe mieszkanie wyniosła w granicach 600-800 złotych. Należy jednak zaznaczyć, że żaluzje drewniane, jak sama nazwa mówi, są wykonane z drewna i posiadają zalety rozwiązania typu żaluzje, o którym poniżej.
Poza wysoką ceną, rozwiązanie to absolutnie nie sprawdzi się u osób, które poszukują w oknach typowego „black out’u”,czyli totalnego zaciemnienia.
Po przekręceniu lamelek, do pomieszczenia i tak będzie wpadać światło. Jeśli więc szukasz sposobu na odcięcie się od światła/świata zewnętrznego, żaluzje nie będę dla Ciebie rozwiązaniem.
Dalej. Aby żaluzje nie fruwały nam po całym oknie, tak samo zresztą jest przy roletach, potrzebny jest system „prowadnic”. System ten to stalowe linki, naprężone, z mocowaniem w kształcie kątownika u dołu ramy okiennej. Minus takiego rozwiązania,to mówiąc wprost kawałek plastiku wystający nam z okna. Przy parapecie więc nie możemy czegoś dostawić, dopchać pod samo okno, a chcąc je otworzyć musimy o tym dystansie pamiętać aby nie zrobić sobie dziury w ścianie;)
Zdecydowaliśmy się na drewniane żaluzje, szlachetny materiał, wszystko super. Ale już obudowa całego systemu.. to nakładka z PCV. I nie ma innego rozwiązania. Przynajmniej nie w miejscu, gdzie my je zamawialiśmy. Taki więc tort z najlepszego biszkoptu i z bitą śmietaną..z puszki na górze;)
Do zmiany ułożenia listewek służy ten walec. Zaś do podnoszenia i opuszczania sznurek z troczkiem/kostką:
Eksploatujemy żaluzje 7 miesiąc, i system podnoszenia nie jest idealny. Często żaluzje nie podnoszą się równo, lub nie chcą opaść. Trzeba machać ręką w prawo i w lewo – nie zawsze jest miejsce- aby blokada u góry puściła i by żaluzja zjechała. Jeśli macie słabe nerwy,wypijcie sobie melisę przed opuszczaniem żaluzji 😀
To główne wady, które widzę po tych miesiącach użytkowania. Aby Was nie zniechęcać, przejdźmy do zalet. Dlaczego tak?
Po pierwsze układy-układziki. Żaluzje drewniane dają wiele możliwości ubrania okna. Mówię wyłącznie o aspekcie estetycznym. Ich podnoszenia, zmiana ułożenia lamelek, jest pewnego rodzaju geometryczną i strukturalną grą dla oka, które patrzy na okno. Dla mnie- na duży plus.
Sam aspekt wizualny, czyli fakt, jak ładnie wyglądają żaluzje, to dla mnie wielki plus. Jestem fanką retro, a żaluzje właśnie z retro mi się kojarzą. Okno od razu wygląda, trochę, jak z południa Europy i trochę , jakbyśmy się cofnęli do lat 50-tych, nie sądzicie?
Te układy dają kolejną zaletę, czyli możliwość pracy nad ilością wpadającego do pomieszczenia światła. Po pierwsze pracujemy nad tym dzięki ułożeniu lamelek/listewek, a po drugie opuszczając lub podnosząc żaluzję.
Dzięki temu mamy mnogą, nie powiem, że nieskończoną, możliwość kreacji okna i światła w mieszkaniu. Bardzo mi się to podoba. To wielka różnica przy standardowej rolecie. Która albo zasłania całe okno, albo jakąś jego wysokość. Ale nie ma zmiany przepustowości wpadania światła. Jeśli ktoś chce napisać w tym miejscu o roletach typu dzień/noc, od razu dodam, że jestem ich absolutną anty fanką, uważam, to moje osobiste zdanie, iż jest to najbrzydsze, co w ostatnim czasie wymyśliła ludzkość. Ale o gustach się nie dyskutuję. Reasumując- w żaluzjach możemy przekręcając wałek, zmniejszać i zwiększać ilość wpadającego światła,a do tego je podnosić/obniżać. W roletach tylko ostatnia funkcja.
Z bliska żaluzje wyglądają tak:
Pracę, samym przekręcaniem listewek, nad ilością światła, doskonale pokazują te dwa zdjęcia poniżej:
Atutem żaluzji, jest też fakt, iż nawet jeśli listewki są „otwarte”, to szansa na to, że ktoś zobaczy co się dzieje w naszym mieszkaniu są bardzo niskie. Można więc z powodzeniem paradować w bieliźnie, mając światło dzienne w mieszkaniu. W przypadku roletki, albo jesteśmy w ciemni, bezpieczni przed okiem sąsiada, albo …. 😉 😀
Reasumując. Jeśli koszt dla nas nie gra roli, lub gra tak, cicho, że możemy udać, że nie słyszymy, i jeśli lubimy kiedy jakieś światło wpada do środka, to tak, żaluzje są dla Nas.
Mam nadzieję, że ten wpis okaże się dla Was pomocny. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, zostawcie je w komentarzach 😉