Są takie projekty, w większości, które pojawiają się w mojej głowie, kiedy widzę dany przedmiot lub puszkę farby. Od razu mam przed oczami kompletną metamorfozę, którą szybko notuję/rysuję w zeszycie. Muszę to robić, bo po okresach kreatywności, przychodzą dni posuchy, kiedy między oczami mam, jedną wielką czarną dziurę…
Apropos czerni. Ten projekt może Was zdziwić. Jest tak stonowany, czarny (!). Zupełnie, jak nie ja. Ale od kilku miesięcy odkrywam, co rusz to nowe fascynacje. Tapety. Szablony. Farby kredowe. Obce mi style wykończenia, czy stylizacje. Czuję, że się rozwijam. Mam ogromną nadzieję, że ten projekt spodoba się Wam równie mocno, jak mi jego wykonanie, a następnie fotografowanie.
Komódka przed, była zwykłą PRLowską komodą
z szufladami. Oczywiście, oryginalnie, ten mebelek nie był taki lekki. Miał wysoką, pionową nadstawkę. Dopiero po jej zdjęciu zyskał „współczesnego sznytu”. Przyznajcie sami, że ani kolor, ani fornir nie zachwycają. Będzie więc metamorfoza totalna! Ale w nowym dla mnie wydaniu 🙂
z szufladami. Oczywiście, oryginalnie, ten mebelek nie był taki lekki. Miał wysoką, pionową nadstawkę. Dopiero po jej zdjęciu zyskał „współczesnego sznytu”. Przyznajcie sami, że ani kolor, ani fornir nie zachwycają. Będzie więc metamorfoza totalna! Ale w nowym dla mnie wydaniu 🙂
Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam, było zmatowienie mebla. Dokładnie korpusu i frontów szuflad. Po raz drugi (pierwszą komodę pokażę Wam wkrótce), pomalowałam mebel na czarno.. I jak to mawiała moja ciocia „Podoba mnie się” 😀
Na przeszlifowany mebel położyłam dwie warstwy akrylowej farby do drewna, matowej. Następnie położyłam warstwę lakieru akrylowego.
Dla szuflad, koncepcja na użycie tapety była od początku. Wybrałam przepiękny wzór (więcej tapet znajdziecie na tapety-sklep.com) z motywem liści paproci. Na czarnym tle, cudowna zieleń, z mieniącym się brokatem.. WOW! Ponieważ szerokość tapety, dosłownie o 2cm nie wystarczała na zakrycie wysokiego połysku, zrobiłam szufladom proste, czarne lamówki.
Chwile zastanawiałam się, na jaki kolor pomalować nogi.
No czarny, tak od razu mi się nasunęło. Ale spojrzałam na te migoczące liście paproci i myślę sobie-niech się stanie blichtr. Niech zapachnie glamourem, czy czymś w tym stylu. I miałam chwycić po złoto, ale źle by wyglądało z tą zielenią, tak wprost. Srebrny spray odpadał w przedbiegach, bo taki kolor uchwyty już miały i nie „leżało” mi to kompletnie. Pomyślałam- miedź. Wybrałam spray DUPLI Color. Dostępny w marketach.
Miedź na nogi, i miedź na uchwyty. To był strzał w dziesiątkę!
I gotowe! Niech się stanie noc migocząca gwiazdami. Bo kto kupi tę szafkę, z pewnością zapragnie posiadać i brokatowej czarnej ściany! Pasuje, jak ulał, nieprawdaż ?
Czy to wszystko gra i pasuje, jak sobie wymyśliłam? Pozostawiam Waszej ocenie z ukochanym PRZED/PO 🙂
Możecie też zobaczyć prze-kozackie video z powstania tej komódki. KLIK