Ciekawe, jak Wam się spodoba dzisiejsza stylizacja. Na zamówienie. Prosty mebel, prosta metamorfoza i efekt WOW.
Często pytacie mnie, kierując pytanie o realizację na na zamówienie, czy mogę zrobić coś „mniej szalonego” niż pokazuję na co dzień ? Pewnie, że tak !
Komoda przed refreszingiem prezentowała się w następujący sposób:
Komodę rozebrałam i zmatowiłam cały jej korpus. Użyłam do tego celu szlifierki oscylacyjnej i papieru o gradacji 120. Dzięki temu zdjęłam trochę tego śliskiego, połysku i wałek nie będzie tak jeździł po strukturze.
Nowa właścicielka zapragnęła białego korpusu. Z ciemnym meblem, nie ma co ryzykować, dlatego zaczęłam od podkładu 🙂 Znajdziecie go pod nazwą grunt do drewna lub primer. I radzę go zastosować, jeśli chcecie dojść do bieli, bez plam i powtórek wielokrotnych 😉
Kiedy podkład wysechł zabrałam się za malowanie farbą właściwą, czyli akrylową. Wybrałam białą, satynową. Po pierwszej warstwie były jeszcze delikatne prześwity. Ale po drugiej było już idealnie.
Farba wysycha, więc zabieramy się za dekoracje. Nóżki zyskały jasny, szary kolor. A na nim pojawiły się skarpetki. Białe, jak korpus.
Kiedy nogi wysychały, ja zabrałam się za dwukrotne lakierowanie całego korpusu. Pytacie często, jakiego lakieru używam? Akrylowy, matowy lakier Harz Lacka. Mój ulubiony 🙂
I po dobrym wyschnięciu lakieru (lakierowanie trwa dwa dni plus jeden dzień na wysychanie, utwardzenie), złożyłam komodę i voila:
I co sądzicie?
Nowa właścicielka była nawet tak kochana, że podesłała mi zdjęcie mebelka z domku:
Nowa właścicielka była nawet tak kochana, że podesłała mi zdjęcie mebelka z domku: