W pierwszy dzień wiosny mam dla Was mocno florystyczny i optymistyczny pościk 🙂 Nie dość, że banalnie prosta metamorfoza to iście wiosenna <3
Spośród mebelków, które przewijają się przez moje ręce, najbardziej cenię sobie oczywiście te z historią. Najlepiej rodzinną 🙂 Ta szafka została wybłagana oczami u Babci.
Był jeden warunek- tylko jej nie przemaluj 😉 I nie dlatego, żeby Babcia nie lubiła moich refreszingów- jest moją największą fanką i motywatorem. Ale słusznie zauważyła, że mebel jest w dobrym stanie i dała mi tym samym do myślenia, co mogłabym zrobić, aby go trwale nie zmienić?
Naszykowałam więc ozdobny papier z motywem dżungli- dalej mój ulubiony trend we wnętrzach. Klej na gorąco, tekturę, klej do doceupage, nożyk do tapet, nożyczki, nową gałkę i to wszystko 😉
Spód mebla mogłam oczywiście wyciąć ze sklejki, ale to by znaczyło, że muszę użyć wyrzynarki, a przecież nie każdy ją ma. Poszłam więc drogą, jaką może pójść każdy. Stary karton. W dodatku nie był on nawet potrzebnej wielkości, więc musiałam go dosztukować 😉 Odrysowałam kształt, skleiłam potrzebne fragmenty. Powstały plecy dla mojej półeczki.
Po wycięciu ozdobnego papieru, na kształt tychże pleców, przykleiłam go za pomocą kleju do decoupage. Ale serio- nada się zwykły klej do papieru, magik, czy taśma dwustronna 😉
Mogłam zostawić uchwyt drewniany, ale w ogóle nie było go widać, no i nie byłabym sobą:) Porcelanowy, zielony, pasuje mi idealnie. Co sądzicie?
A tak prezentuje się całość:
I ulubione przed i po 🙂
To jak? Kto się pokusi o piętnastominutową metamorfozę jakiegoś mebelka w mieszkaniu/domu ?
Dajcie znać!