Kolejna metamorfoza, którą zdążyłam wykonać jeszcze przed ciążą i przygotować z niej materiał do publikacji dla Was. Ciemna zieleń i piękna, geometryczna tapeta. Oglądajcie dalej!
Komoda przed metamorfozą
To jeden z wielu klasyków PRL. Prosta bryła, z przesuwanymi drzwiczkami. Bardzo lubię ten model i nie stylizowałam go pierwszy raz. Tutaj poprzednia metamorfoza.
Pomysł na mebel był taki, aby nie malować go w całości i oczywiście.. ozdobić tapetą. Nie potrafię się powstrzymać, jeśli chodzi o unikatowe wzornictwo Cole&Son. Uwielbiam dekorować nimi meble!
Malowanie mebla
Zdecydowałam się zostawić oryginalne boki, a pomalować blat oraz lamówki na froncie. Wybrałam farbę akrylową, użytą do poprzedniej metamorfozy. To kolor na zamówienie, więc niestety Wam nie pomogę.
Malowanie nóżek i lamówki
Bardzo lubię malować stópki meblom. Ten sam zielony kolor zastosowałam na nóżkach. Dołożyłam do tego czarny lampasik, pomiędzy warstwami.
Na lamówkę- listwę przy nóżkach wybrałam kolor biały. Ładnie odcina się od pomarańczowej okleiny i zieleni.
Tapeta na front mebla
Nie byłabym sobą, po prostu nie byłabym sobą, gdyby nie tapeta. Wybrałam przepiękny, klasyczny wzór. Butelkowa zieleń, złoto, pistacja.
Mebel po metamorfozie
Tak komoda prezentuje się po metamorfozie. Uważam, że kolor mebla i tapeta, świetnie się uzupełniają.
A Wy w jaki sposób lubicie najbardziej dekorować meble? Tapety, szablony, a może malowanie? Piszcie w komentarzach!