Nasza kuchnia, a właściwie jej kolor, wzbudziły chyba najwięcej sensacji ze wszystkich projektów dotyczących domu. Dzisiaj przychodzę do Was z gorącym tematem: ORGANIZACJA KUCHNI. A ponadto odpowiadam na pytanie, co o tym wnętrzu powiedziałaby Marie Kondo?
ORGANIZACJA KUCHNI
Sam projekt kuchni bardzo nam odpowiada:
- dużo szuflad
- otwarte półki
- brak wyspy
To tylko kilka z moich topów jeśli chodzi o zastosowane tutaj rozwiązania. Dobra organizacja kuchni zawsze przychodzi z czasem. Kiedy po kilku miesiącach mieszkania przekładamy przedmioty w miejsca, z których są dla nas najłatwiej dostępne.
Po wprowadzeniu się, często, układamy rzeczy jak leci. Mówiąc najprościej, nie mamy czasu, ani melodii, na zastanawianie się nad funkcjonalnym rozpakowanie kubków.
A później zaczyna się przestawianie przedmiotów. Bo organizacja kuchni, to nie jest coś, co możemy zaplanować z góry. Kiedy powstaje nowa kuchnia, nieoceniona jest pomoc architekta. W praktyce jednak, zagospodarowanie szuflad, półek i szafek to kilku tygodniowy proces.
U nas ten proces trwa już ponad pół roku. Opowiem Wam dzisiaj o organizacji w kuchni, o rozwiązaniach, które się sprawdziły i takich, które nie będą dla każdego.
ORGANIZACJA KUCHNI NA CODZIEŃ
Jak wygląda organizacja kuchni na codzień? Mniej więcej tak, jak na zdjęciu powyżej. Oczywiście z większą liczbą naczyń i butelek Heleny przy zlewie. To, czego nie widzieliście na wizualizacji kuchni, czy sesji granatowej kuchni, jak z pinterest, to wiele naszych prywatnych rzeczy, dla których miejsca szukaliśmy.
Między innymi:
- koszyk na ładowarki
- pudełko z witaminami
- pojemniki na płyn do mycia naczyń
- akcesoria dla Helenki
- drewniana suszarka na naczynia
- ociekacz na sztućce
- stojak na noże
- deski do krojenia
W codziennym życiu organizacja kuchni brzmi trochę, jak utopia. Czy da się żyć w zorganizowanej kuchni? Z małym dzieckiem?
Lubię porządek, dbam tutaj o czystość, jak mogę. Ale przy małym dziecku, wkładanie i wyjmowanie non stop butelek, sterylizatora z szafek itp, mijałoby się z celem. To znaczy można by sobie życie zmarnować na te czynności. Wiem też, że taka ilość akcesoriów dla Helki zmniejszy się kiedyś. Bo zmniejszy, prawda?
Ja będę mogła spokojnie pracować w naszym biurze, gdzie zabiorę wszystkie ładowarki i sprzęty. Wówczas zapanuje tutaj ład i moje serce pedantki będzie się radować.
Ale dzisiaj, jest tak, jak na załączonym zdjęciu poniżej. I to w tym najlepszym, możliwym wydaniu!
ORGANIZACJA KUCHNI – ZAGOSPODAROWANIE BLATÓW
Zacznijmy od blatów. To tutaj toczy się całe nasze życie. I na półkach nad blatem:) Przyjrzyjcie się dobrze zdjęciu powyżej i zaczynamy!
Na skraju blat jest koszyk. Po co? Jak się okazało, z malutką Helenką, nie mam szans na pracę w gabinecie, z kubkiem ciepłej kawy. Ledwo łapię zimny kubek około 12:00, kiedy mała zbiera się do drzemki. A gdy już ją łapie, ja jedną ręką wyjmuję naczynia ze zmywarki, drugą odpisuje na maile, włączam sterylizator i podpinam nianię do ładowarki.
To w tym koszyku chowam:
- ładowarki do telefonu
- nianię z ładowarką
- ładowarkę do laptopa
- dyski zewnętrzne do pracy
Ponadto, na blacie, przy płycie indukcyjnej, jest miejsce na podstawowe przybory kuchenne, których raczej używa Mariusz. Jest też koszyk na owoce i warzywa, których nie powinniśmy przechowywać w lodówce.
Bliżej zlewu jest miejsce na stojak na noże. Stoi tutaj ręcznik kuchenny, suszarka na naczynia i sztućce. Po prawej stronie, przy zlewie, znajdują się dozowniki na: mydło, płyn do mycia rąk, płyn do mycia akcesoriów Helenki.
Przy zlewie toczy się prawdziwe życie i spędzam tu mnóstwo czasu. Głównie na myciu zabawek Heleny, jej gryzaków, butelek, smoczków, słoiczków itp. Na codzień na zlewie leży ociekacz, który rewelacyjnie sprawdza się do suszenia wyżej wymienionych. Sam ceramiczny zlew uwielbiam. Jest głęboki i wygodny.
W zlewie mamy baterię z wyciąganą wylewką. Najlepsze, co możecie sobie sprawić w kuchni! Choćby do jego mycia i opłukania, nie ma nic fajniejszego.
Nie bez powodu projektowałam w kuchni półki zamiast szafek wiszących. W kilku scenariuszach, zakładających, jakie może być nasze dziecko, był ten o high need baby. Dobrze, że wzięłam go pod uwagę, między wszystkimi słodkimi wizjami cukierkowego macierzyństwa.
ORGANIZACJA KUCHNI-UKRYTA CZĘŚĆ BLATU
W dalszej części- za wysoką zabudową- blat zmierza do strefy ZERO. Zero porządku, zero designu. Czyli : czajnik, filtr, ekspres do kawy i sterylizator do butelek. Fakt, że ta część blat jest schowana za wysoką zabudową to idealne rozwiązanie!
Blat kończy się tutaj, gdzie za wysoką zabudową schowane są wymienione wyżej urządzenia. Wysoka zabudowa to idealne miejsce do przechowywania. Mamy tutaj dużo półek i szuflad. Część z nich jeszcze nie wykorzystaną, takie z nas Pascale i Makłowicze.
Dodam w tym miejscu, że taka wysoka, kominowa zabudowa, jest świetna. Dla osób, które mają dużo kuchennych akcesoriów, uwielbiają gotować- w punkt!
ORGANIZACJA KUCHNI- ZORGANIZWOWANIE SZAFEK, SZUFLAD I PÓŁEK
Otwarte półki to nie jest rozwiązanie dla każdego. Ja jednak jestem z niego bardzo zadowolona i polecę je szczególnie każdej mamie malucha. Mogę tutaj postawić co zechcę, co niezbędne jest w ciągu dnia pod ręką.
Odkładamy tutaj rzeczy często rotujące. Okulary, portfel, kluczyki. Powyżej stoi zegarek, paproć i miska. Miska nie zbiera kurzu i liści paproci 🙂 Mariusz je w niej rano mleko, a wieczorem lądują tutaj snaki.
Półki bliżej okna, to już wspomniane miejsce na witaminy i lekarstwa. Ponadto stoją tutaj słoiki z podręcznym zapasem: cukru, kawy, mąki, soli. Solniczka i pieprzniczka. Podręczna oliwa z oliwek. I cudny sukulent!
W szufladzie, pod koszykiem z ładowarkami, są między innymi sztućce. A poza nimi wiele niezbędnych do życia akcesoriów, jak:
- gumki recepturki
- wyciskarka do czosnku
- klej do papieru
- laseromierz i kalkulator
- trzydzieści złotych na awaryjną pizzę
- dezaktywowana karta maestro
- kremy do rąk
- notes
- latarka
- żele antybakteryjne
Poniżej sporo talerzy, misek, w różnych kolorach, wzorach. Nasza zastawa miksowana przez ostatnie lata. A ostatnia szuflada to miejsce na snaki.
W środkowej części blatu znajduje się biała płyta indukcyjna- mam nadzieję, że wiecie, iż stokroć mniej widać na niej plamy i wodę, która wykipiała? Pierwsza szuflada pod płytą to miejsce na przyprawy i woreczki, papier do pieczenia, folię.
Poniżej, w drugiej szufladzie, dalsza część naszej kolorowej zastawy, a na dole, w głębokiej szufladzie tzw. suche. Mamy tutaj makarony, ryże, płatki śniadaniowe, zapas soli, cukru, itp.
ORGANIZACJA W KUCHNI- NAROŻNIKI
Szafka narożna, ta z lewej strony, ma system tzw. nerki, le mans, który świetnie sprawdzi się do przechowywania garnków lub podręcznych produktów. U nas niedostatek jednego i drugiego, więc sporo miejsca jeszcze do zagospodarowania zostało.
Pod zlewem, standardowo- kosz na śmieci (niesegregrowalne)i akcesoria do zmywarki. Tą szufladę pod zlewem szerzej omawiam z Wami w filmiku z kuchni, więc koniecznie obejrzyjcie. W odcinku kuchnia wygląda jeszcze nieco inaczej.
W tym miejscu jest też sprytna dziura. To to miejsce, z dwoma półkami. W pierwszym projekcie te 14 cm przestrzeni miało zyskać maskownicę. Ale przyznam, było mi trochę szkoda maskować dość dużą dziurę, która rewelacyjnie służy za podręczną półkę na deski do krojenia, czy wodę mineralną.
Obok zlewu zmywarka, a dalej kolejna narożna szafka. Tym razem z systemem koszy obrotowych. U nas stoi tutaj kilka garnków, ale domyślam się, iż można tutaj fajnie poustawiać np. makarony i ryże itp.
Dotarliśmy do wysokiej zabudowy. Trzy szafki – otwierane do góry, są właściwie puste. Mariusz chowa tam czasem słodycze. Stoi tam chyba parowar.
Pod tą szafką znajdują się trzy szuflady:
– na herbaty
– kubki
– akcesoria kuchenne i zapas czystych ścierek
W wysokiej zabudowie, po środku mamy mikrofalę. Tak! Mikrofalę i z niej korzystamy. Dużo. Nad nią jest podręczna spiżarka. To taka szafka, w której mamy zapas napoju migdałowego, czy mleka normalnego, ryżu, makaronu, oleju i część słoików.
Jest też piekarnik, ale cóż mogę dodać. Że na tą chwilę, równie dobrze mogłabym w nim trzymać buty, jak Carrie z STC 🙂 Zrobiłam kilka razy mufinki, więc wysokość jest idealna 🙂 Pod piekarnikiem są dwie szuflady- miski, akcesoria kuchenne i naczynia Helenki ze słoiczkami poniżej. Wysoką zabudowę kończy lodówka i zamrażarka. I to wszystko 🙂
ORGANIZACJA KUCHNI – CO SIĘ SPRAWDZA?
Jakie rozwiązania się nam podobają? Co jest trudne? Co zdecydowanie polecam?
Na liście topów muszę wymienić:
- półki- to nie jest rozwiązanie dla minimalistów, ale ja minimalistką nie jestem
- bardo duża liczba szuflad- najłatwiej utrzymać porządek i organizację właśnie w szufladach, projektując kuchnię, zrezygnujcie ze zwykłych szafek, czy półek na koszt szuflad!
- szafki narożne z koszami i systemem nerki- super rozwiązanie dla tej części kuchni; w naszej poprzedniej nieruchomości mieliśmy zwykłą szafkę narożną i do dziś pamiętam wyciąganie sterty garów, by znaleźć patelnię do smażenia naleśników
- duży zlew- to był mój priorytet, z uwagi na Helenkę i bardzo dobrze nam się sprawdza
- ociekacze dopasowane do zlewu- to oczywiście IKEA i jest to rewelacyjne rozwiązanie
- bateria z wyciąganą wylewką- kto miał raz, nie zdecyduje się na inną
- szafki umiejscowione wysoko. otwierane do góry, nie na bok- bardzo praktyczne rozwiązanie
- szuflada pod zlewem zamiast szafki- świetne rozwiązanie, do dziś zastanawiam się, czemu wcześniej projektowane tutaj zwykłe szafki?!
ORGANIZACJA KUCHNI – CO SIĘ NIE SPRAWDZA?
Co jest trudne:
- fronty- i chociaż nie zamieniłabym ich na nic innego, z pewnością zauważyliście liczne odciski, kropki kurzu, a nawet rysę na jednym- to cena, jaką płaci się za wymarzony kolor, w technologii frontów malowanych i lakierowanych
- czarne sprzęty w wysokiej zabudowie- na nich dopiero jest serial kryminalny odcisków moich i Mariusza! Granatowe fronty mogą się schować
- zlew przy oknie- brakuje mi miejsca do przechowywania chociażby detergentów, nie wszystko praktycznie jest trzymać w szufladzie pod zlewem; okno tuż przy zlewie wymusza postawienie tych środków na nim, i oczywiście częste mycia okna, które non stop będzie w kroplach wody
ORGANIZACJA KUCHNI- CO BY POWIEDZIAŁA MARIE KONDO?
Marie z pewnością, że wiele można zrobić lepiej. Wszystko upchnąć w szufladach i koszykach. Zgadzam się. Nawet na Youtube, dla odcinka w tym temacie, pojawił się komentarz, że wszystko powinno być schowane. Cóż, według mnie, do sesji dla magazynu wnętrzarskiego, a i owszem, ale nie do życia.
Kiedy rano wstajemy, w pośpiechu próbujemy zapanować nad rzeczywistością. Helena dalej nie przesypia nocy, ani z nami, ani sama. Więc po czterech lub czternastu pobudkach, dosłownie walczymy o myślenie po 7:00 rano.
Fakt, że wszystko jest na wierzchu, niczym na sali operacyjnej, przygotowane do użycia, pozwala nam w relatywnie krótkim ataku płaczu, zrobić Helenie poranne mleko z kaszką, wstawić ekspres i wrzucić sobie mleko do mikrofali. Tak, używamy tego złowrogiego wynalazku technicznego!
Za co Marie mogłaby mnie pochwalić? Że mimo chaosu, niczym po wybuchu supernowej, z zamkniętymi oczami i po ciemku, o każdej porze dnia i nocy, znajdę w kuchni rumianek, ciśnieniomierz, spaghetti, gałkę muszkatołową, małą miskę z niebieskim wzorkiem, słoiczek z wiśniami.
ORGANIZACJA W MOJEJ KUCHNI- PODSUMOWANIE
Zorganizowałam kuchnię tak, abyśmy przetrwali. Do czasu, kiedy Helena zacznie spać lepiej/dłużej, stosowne wybrać. Do czasu, kiedy pójdzie na stałe do żłobka. I kiedy ja, będę chciała, w tym nieopisanym wypoczęciu i nadmiarze wolnych chwil, spędzić życie wkładając te wszystkie przedmioty do koszyczków! Ale, reasumująć, It’s all good, jak wieści lightbox na kuchennej półce. To tylko kuchnia.
Napiszcie, jak jest u Was? Minimalizm, wszystko schowane. A może wprost odwrotnie?