W połowie października zaprezentowałam Wam nasze domowe biuro. I wkrótce obiecałam pokazać porównanie przed i po. Dzisiaj możecie podyskutować ze mną, jak udana była ta metamorfoza gabinetu. Stare meble versus nowe meble- co wybieracie?
METAMORFOZA GABINETU
Od samego początku zakładam kilka ustawień mebli w tym wnętrzu. Projekt gabinetu obejmował główne ustawienie, którego de facto, jeszcze nie wcieliłam w życie!
Kiedy planowałam wymianę mebli w pokoju do pracy, oczywiście liczyłam się ze skrajnymi opiniami. Nie mniej jednak zaskoczyliście mnie, bo metamorfoza gabinetu została przyjęta wyśmienicie!
Ten pokój to także pokój gościnny i bezspornie chciałam by spełniał dalej taką funkcję. Jednakże najwięcej uwagi przykładałam do wielkości mebli.
Chciałam aby biurko zmieściło się pod oknem. By po jego obu stronach zostało miejsce na statyw, lampę do nagrywania. Musiałam liczyć się z organizacją miejsca na dokumenty.
Niewątpliwie moja decyzja o zmianach to także potrzeba wygody. Dlatego zależało mi na lekkiej i łatwiej w rozkładaniu sofie.
Zobaczcie, metamorfozę gabinetu. I zdecydujcie, kto wygrywa w pojedynku stare meble versus nowe meble.
METAMORFOZA GABINETU – SOFA
Szczególnie w tej zmianie wyróżnia się sofa. Widzimy ją od razu po wejściu do pokoju. Sofa ma lekką i prostą formę. Stoi na czarnych, drewnianych nóżkach. Ma piękny, granatowy kolor i oczywiście funkcję spania.
W tym meblu zachwyca mnie prostota i wygoda. Jest bardzo lekka! Łatwo ją transportować z uwagi na prosty system montażu- składa się z dwóch modułów łączonych po środku i wkręcanych nóżek.
Poprzedniczką granatowej sofy była seledynowa kanapa vintage. Miała przepiękny kolor i detal- tłoczenie na materiale. Czy była wygodna? Tak! Sprężyny w siedzisku i oparciu podnosiły komfort. Ale kwestia spania była nieco bardziej uciążliwa z uwagi na dzielone siedzisko i oparcie.
Jednakże nie tylko to wpłynęło na decyzję o zamianie. Największą trudnością na codzień była kwestia rozkładania sofy. Elementy ze sprężynami są dość ciężkie. Raz na jakiś czas nie byłoby to uciążliwe, ale już w częstej eksploatacji – tak.
A teraz Wy decydujecie! Granatowa sofa, czy seledynowa sofa?
METAMORFOZA GABINETU – BIURKO
To retro biurko, które widzicie na zdjęciu poniżej nadal jest w naszym posiadaniu. Czeka w garażu na pewien projekt na działce. Za co je lubiłam?
- za historię- zostało kupione i przetransportowane w trudach z kamienicy na Piotrkowskiej
- pojemne szuflady- mieściło dosłownie wszystkie dokumenty całej rodziny
- blat- duży i pełen rys, śladów historii
W praktyce jednak biurko miało tę wadę, że nie mogłam go postawić pod oknem, a było to moim marzeniem. Skąd ta pewność? Nowe biurko ustawiłam właśnie w ten sposób i pracuje mi się przy nim o niebo lepiej!
Biurko z JYSK jest znacznie mniejsze i podobnie, jak sofa, lekkie w formie. Ja czuję się lepiej przy nim, nie przytłacza mnie sroga liczba dokumentów. Mam jedną, podręczną szufladę i jest wystarczająca w codziennej pracy.
A Wy jesteście team stare biurko, czy team nowe?
METAMORFOZA GABINETU- PRZECHOWYWANIE
To temat na oddzielny wpis. Bardzo cierpiałam przez pierwsze miesiące, kiedy sterty gwarancji, czy dokumentów medycznych leżały upchane w szufladach. Bez ładu i składu.
Biurko vintage miało tę zaletę, że nie widziałam tego bałaganu, ale w każdej szufladzie panował chaos i szukanie dokumentów na dnie zajmowało sporo czasu.
W alternatywnie wykorzystałam prawie pustą biblioteczkę, w którą wstawiłam mnóstwo kartonowych pudełek. W każdym schowane są posegregowane dokumenty.
Kolejną opcją do przechowywania stały się półki. Brakowało mi ich od początku. Znalazłam tu miejsce na dekoracje, tapety i podręczne dokumenty.
METAMORFOZA GABINETU- PORÓWNANIE
Zobaczcie na koniec, jak wyglądała metamorfoza gabinetu i napiszcie koniecznie, w której wersji bardziej się Wam podobało!
Ja od siebie dodam, że nie wspaniale czuję się w tym nowym wnętrzu i nie mogę doczekać się malowania ścian!