Z pozytywów, bo tylko takie lubię przytaczać i się nimi otaczać, m.in. w sypialni wylądowała nowa toaletka. Historia z zakupem kilku naprawdę starych mebli (tzn. dla mnie starych, bo póki, co poruszałam się w tematyce PRL-u i poza nią nie wychodziłam), rozpoczęła się niewinnie.
Zmartwiona moimi nader częstymi wizytami w szpitalach, obdarowała bransoletką z grupą krwi.